Sylwester w górach - czy warto?

Sylwester to bardzo szczególna data, nic więc dziwnego, że każdego roku staramy się, by zabawa była niezapomniana, a impreza przednia. W zależności od naszych możliwości, miejsca zamieszkania i, co tu kryć, zasobności portfela, mamy do wyboru różne opcje, a jedną z fajniejszych jest z pewnością spędzenie tego wyjątkowego dnia (i nocy) w górach. Skąd ta śmiała teza?

Sylwester na wysokim poziomie

Góry mają to do siebie, że są bliżej nieba, więc wyjeżdżając poza miasto, jakby z definicji zostawiamy w dolinach przyziemne sprawy, takie, jak szef, kredyt, rozbabrany remont, a nawet teściowa. Wszystko to zostaje gdzieś za nami, a my... brykamy sobie w miejsce, gdzie kłopoty nas nie dotyczą a szef nie dopadnie. A jeśli nawet będzie próbował – zawsze możemy udawać, że nie mamy zasięgu, co w górach przecież czasem się zdarza.

 

Nie wiesz, gdzie spędzić Sylwestra? Sprawdź sylwester 2019 w Bukowinie.

 

Dłuższe świętowanie

Sylwester ma tę przykrą cechę, że trwa zaledwie jedną noc w roku. Jeśli do tego zdecydujemy się spędzić go u znajomych na domówce, będzie jeszcze krótszy, bowiem elegancko byłoby rano zwlec się z łóżka i pomóc gospodarzom posprzątać. Jeśli natomiast wybierzemy się w góry, zabawa przedłuży się przynajmniej o jeden dzień – w końcu w Nowy Rok, a my, niezależnie od zmęczenia i niewyspania, obudzimy się w pięknym miejscu. A kiedy już znajdziemy się w tych pięknych okolicznościach przyrody, z dala od domowych obowiązku, za to w doborowym towarzystwie, będziemy mogli nie tylko ponowić zabawę, ale też wymyślić kilka innych – zwłaszcza takich, które mogą się odbywać tylko w górach

Dodatkowe atrakcje

Co ciekawego można robić w Nowy Rok w górach? Na przykład pojeździć na nartach, a opcjonalnie – na sankach, nawet, jeśli dawno już nie próbowaliśmy tej zabawy. Można też ulepić bałwana, zorganizować wielką bitwę na śnieżki, zbudować igloo – jednym słowem, poczuć się znowu dzieckiem w czasie zimowych ferii, bowiem co jak co, ale zima najbardziej udaje się w górach.

Można tez zorganizować wypasiony kulig, który, znając góralską fantazję i gościnność, będzie przeżyciem jedynym w swoim rodzaju, szczególnie, jeśli połączymy go z degustacją góralskiej herbatki lub równie góralskiego barana z rożna.

Czy więc warto organizować Sylwestra w górach? Nie warto – w końcu, po co się wysilać, skoro można spokojnie usiąść w fotelu i obejrzeć powtórki w Polsacie, popijając z plastikowego kubeczka szampana z Biedronki? A może macie inne zdanie?